IndeksIndeks  Latest imagesLatest images  RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  
Opuszczona fabryka - Page 2

 

 Opuszczona fabryka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
Idź do strony : Previous  1, 2
AutorWiadomość
the civilian
Cypriane Sean
Cypriane Sean
https://panem.forumpl.net/t188-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t272-cypriane
https://panem.forumpl.net/t1316-cypriane-sean
https://panem.forumpl.net/t573-cypri
Wiek : 18
Zawód : sprzedaję w Sunflower
Przy sobie : kapsułka z wyciągiem z łykołaków, leki przeciwbólowe, telefon komórkowy, dowód tożsamości
Znaki szczególne : zaawansowane sieroctwo
Obrażenia : częste bóle brzucha

Opuszczona fabryka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Opuszczona fabryka   Opuszczona fabryka - Page 2 EmptyPią Maj 03, 2013 6:26 pm

First topic message reminder :



Zespół budynków, w których za czasów prezydenta Snowa produkowano lekarstwa. Częściowo zniszczony w trakcie rebelii, dzisiaj jest całkowicie opuszczony i nie licząc mieszkańców Ziem Niczyich, szukających tu schronienia, nikt nie pojawia się na jego terenie. Magazyny z lekami zostały gruntownie wyczyszczone przez Strażników Pokoju, a resztki przywłaszczone przez włóczęgów i szabrowników.
Powrót do góry Go down

AutorWiadomość
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Opuszczona fabryka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona fabryka   Opuszczona fabryka - Page 2 EmptyPon Wrz 28, 2015 10:06 pm

W chwilę po tym jak samochód się zatrzymał kobiety zostały brutalnie wyciągnięte na zewnątrz przez silne męskie dłonie. Zmuszone były przez chwilę do stania na mrozie, by w końcu ponownie poczuć na plecach lufy pistoletów oraz zaciskające się na ramionach palce.
- Nawet się nie ważcie szaleć, bo tego pożałujecie.
Ostrzeżenie wypowiedziane ostrym tonem było niczym znak dla każdego z porywaczy, którzy szarpnęli swoje ofiary i pociągnęli je za sobą do wnętrza jakiegoś budynku. Tam, po kilku chwilach drogi w ciszy popchnięto je na podłogę i pozostawiono pod opieką jednej osoby. Reszta (wsłuchując się uważnie w kroki, kobiety mogły wyłapać fakt, iż tylko piątka porywaczy trafiła z nimi do pomieszczenia) oddaliła się na odpowiednią odległość by omówić sytuację bez obaw o podsłuchanie.


    Corinne, Valerie, Vivian, na razie możecie swobodnie pisać między sobą, prawdziwa fabuła zacznie się niebawem. Pamiętajcie jednak, że każda z was jest poobijana i posiniaczona, nie macie także na sobie żadnego ciepłego odzienia, a w fabryce jest nieprzyjemnie zimno.

Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Opuszczona fabryka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona fabryka   Opuszczona fabryka - Page 2 EmptyPon Wrz 28, 2015 10:40 pm

Za moje nieodpisywanie rudej należał się kop w zadek, przepraszam :<

Świat po raz kolejny rozpadł się na kawałki.
W jednej chwili siedziała naprzeciwko Helen i Valeriusa, gotowa prowadzić niezobowiązującą rozmowę, wsłuchując się w radosne przemówienie Adlera i nie zwracając uwagi na to, co dzieje się dookoła. Początkowo ignorowała nawet ten dziwny ucisk w brzuchu, gdy mężczyzna wspomniał o Conradzie, myśląc, że pewnie się spił albo znowu poszedł nawalony na patrol…
Conrad nie żył.
Paradoksalnie, nie przyjęła tego równie emocjonalnie, co wiadomości o śmierci Amandy. Nie zareagowała histerycznym krzykiem, jak wtedy, gdy na jej oczach Tim upadł na ziemię, a jego błękitne oczy nie widziały już nieba. Patrzyła jedynie na Valeriusa z tym dziwnym uczuciem, jakie opanowuje umysł, gdy mózg przetwarza tę najgorszą informację.
Zaskoczenie. Niedowierzanie. Szok. Przerażenie. I wreszcie ta niemożliwa, irytująca wręcz obojętność, którą natychmiast zagłuszył ból. Równie silny, jak tamten, jaki odczuła niemalże rok temu. Czyżby ktoś ją przeklął? Czyżby rzucił jakiś urok lub zaklęcie z zamiarem odebrania jej szczęścia? Te i tysiące innych myśli towarzyszyły Vivian, gdy patrzyła w oczy młodego Strażnika, z każdą chwilą coraz bardziej pewna, że to nie jest głupi żart.
Conrad nie żył.
Był równie martwy, jak Amanda, jak Tim, jak wszyscy trybuci, których skazała na śmierć. Jak ludzie, którzy zginęli w czasie eksplozji na moście. Jak ludzie, którzy usiłowali przejąć transport broni, jak ludzie, którzy zginęli z rąk rządowych morderców. Nie żył, nie żył, nie żył – te dwa słowa odbijały się w umyśle rudowłosej przerażającym, obezwładniającym wręcz echem. Łzy, które pojawiły się na policzkach, krystalicznie czyste, spływały powoli, jak gdyby zapomniane przez tę, która w ciszy opłakiwała straconą miłość.
A potem nagle wszystko zadrżało w swoich posadach, Angelini otrzymał silny cios w kark, Vivian zaś poczuła zimny metal, uciskający boleśnie skórę na karku. Ktoś szarpnięciem zmusił ją do podniesienia się z krzesła, policzkując mocno, gdy usiłowała stawiać opór. Związano jej ręce, lufa pistoletu wbijała się w plecy, gdy napastnicy ciągnęli ją za sobą, na ciche pytania odpowiadając kuksańcami i szarpnięciami. Mocnymi; wkrótce siniaki miały zabarwić tę bladą skórę, tak uwielbianą przez pewnego oficera.
Martwego.
Gdy wieźli je samochodem, ją, Corinne i Valerie, Vivian nie reagowała na nikogo i na nic, zaciskając powieki i modląc się o to, by nie krzyczeć z żalu, który ją wypełniał. Nie tak przerażającego, jak wtedy, w styczniowe popołudnie, ale jednocześnie nie tak głębokiego i silnego. Kochała Conrada, szczerze, jednak… Najwidoczniej nie tak silnie, jak sądziła, bowiem jego śmierć była też ulgą.
Paradoksalnie, to wzbudzało w niej szaleńczy śmiech, który musiała tłumić na równi ze łzami.
Czyżby oszalała?
Kiedy wysadzili je z auta i wprowadzili do budynku (przez moment miała ochotę rozważać, gdzie jest zimniej, na zewnątrz czy wewnątrz), rudowłosa obserwowała uważnie otoczenie, usiłując zapamiętać nawet błahy szczegół. Ale zaraz, czy aby nie było na takie próby za ciemno? Nie odezwała się ani słowem, nawet, gdy popchnięto ją na podłogę, na którą osunęła się bez większej finezji. Po prostu skuliła się, drżąc lekko w swojej niedbale dobranej garderobie, próbując nie reagować na zimno i na łzy, które ciągle kryły się w kącikach jej oczu.
Dopiero po długiej chwili uniosła wzrok, patrząc przelotnie na pilnującego je mężczyznę, a następnie na towarzyszące jej koleżanki. Zmarszczyła brwi, jakby pytając, co się do cholery stało, i posłała im pytające spojrzenie, by ocenić, czy nie wyrządzono im żadnej krzywdy.
Powrót do góry Go down
the leader
Valerie Johanna Angelini
Valerie Johanna Angelini
https://panem.forumpl.net/t2798-valerie-johanna-angelini#42848
https://panem.forumpl.net/t3074-it-s-the-beat-that-my-heart-skips-when-i-m-with-you#47605
https://panem.forumpl.net/t3075-valerie-j-angelini#47607
https://panem.forumpl.net/t3076-walka#47608
Wiek : 45
Zawód : minister zdrowia, dyrektor szpitala, właściciel firmy w D8
Przy sobie : drobna apteczka, morfalina, przepustka, telefon

Opuszczona fabryka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona fabryka   Opuszczona fabryka - Page 2 EmptyWto Wrz 29, 2015 5:51 pm

Chłód. Trzęsłam się z zimna... Drżałam, nieomal szczękałam zębami. Skupiałam się na mroźnej, zimowej temperaturze, gdy były ważniejsze sprawy. Musiałam wyjść z tego cało i wykorzystać zaistniałą sytuację dla jeszcze większej sławy. Musiałam się opanować. Musiałam przejąć kontrolę nad swym ciałem, które wyrwane z przyjęcia, wrzucone do jakiegoś pojazdu, a następnie ciśnięte w nieznanym nam miejscu, wariowało, wymknęło się i robiło się słabe, jak gdybym była Valką, którą znają inni. JAK GDYBYM BYŁA VALKĄ, KTÓRĄ ZNAJĄ INNI... Nie byłam nią.
Przestałam drżeć. Stałam się chłodniejsza niż powietrze nas otaczające. Stałam się... bestią. Nie, nie bestią. Bestia drzemała, bestia nie mogła ze mnie wyjść. Po prostu stałam się opanowana. Nie zamierzałam być byle dziunią, która podda się dreszczom. Mogę zamarzać w tej chwili... Mogę! Ale nie będę jęczącą łajzą. Nie dam im tej satysfakcji, mimo że powinnam, mimo że... Może wpierw powinnam wybadać teren? Może mnie porwano, by ukazać me prawdziwe oblicze? Charlotte? Charlotte nie mogła nic zdziałać. Jest za głupia, zaś ja nie potwierdziłam ani jednej jej szalonej myśli.
Wyobraziłam sobie... Helen na moim miejscu. Bogatą Helen będącą bogatą kobietą na stanowisku dyrektora szpitala.
Czego od nas chcecie? – zapytałam przerażona, niby to próbując pozbyć się więzów. Owszem, zamierzałam się ich pozbyć, ale nie tą bezsensowną szamotaniną. – Pieniędzy? Mogę wam wypłacić... Ile tylko chcecie! Ile chcecie? Milion? Dwa? Tylko nas wypuśćcie... Proszę! – spróbowałam. Raczej wątpiłam, by mieli przystać na mą propozycję. Zapewne zorganizowaliby to w innym stylu... Okupu zaś nie mieli od kogo żądać. Przynajmniej w moim przypadku. Nikogo nie miałam.
Gdy przestałam się szarpać, postanowiłam spróbować pozbyć się więzów z rąk.
Powrót do góry Go down
the leader
Corinne Lancaster
Corinne Lancaster
https://panem.forumpl.net/t3097-corinne-lancaster-budowa#48005
https://panem.forumpl.net/t3162-corinne#49456
https://panem.forumpl.net/t3161-corinne-lancaster
https://panem.forumpl.net/t3163-corinne#49461
https://panem.forumpl.net/t3191-corinne-lancaster
Wiek : 31 lat
Zawód : wiceminister Kultury & bizneswoman
Przy sobie : klucze, dokumenty, telefon, nóż motylkowy.
Obrażenia : złamany kręgosłup moralny, początki leukopenii

Opuszczona fabryka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona fabryka   Opuszczona fabryka - Page 2 EmptyWto Wrz 29, 2015 6:36 pm

Pozwoliła uśpić swoją czujność, wolała uwierzyć, że komuś na jej stanowisku już nic nie grozi, niż ciągle mieć oczy dookoła głowy i spodziewać się ataku z każdej strony. A ten w końcu nastąpił, chociaż sytuacja w Sali bankietowej była tak chaotyczna, że Corinne nie zapamiętała z niej wiele. Poczuła tylko lufę pistoletu przy swojej głowie i nie zdążyła sięgnąć nawet po nóż stołowy, zanim nie została wyprowadzona z pomieszczenia i razem z Vivian i Valerie dosłownie wrzucona do auta.
Kim byli porywacze i czego chcieli? Och, opcji było od groma, a czasu do analizy całkiem sporo. Wybór więźniów wydawał się być przypadkowy, bo co łączyło wszystkie trzy porwane poza miejscem pracy? Najbardziej wartościowym wyborem wydawała się Angelini, ale nie wyglądało na to, by były to ich personalne porachunki z Minister Zdrowia. Przez myśl Corinne przebiegła także nazwa Kolczatki, organizacji, która sama chyba nie pamiętała już, o co walczy. Opozycja? Dobre sobie! Teraz byli jedynie terrorystami, dla których wytyczono już drogę na stryczek.
Skrępowane ręce i mało delikatne zachowanie sprawiły, że Lancaster z każdą chwilą była coraz bardziej wściekła, a chęć odegrania się na oprawcach rosła. Zemsta najlepiej smakuje podana na zimno, kobieta darowała sobie więc agresywne zachowania, szarpaniny i potyczki słowne. Wiedziała, że tym sposobem nie osiągnęłaby swojego celu. Chłodna kalkulacja była tym, co należało teraz wykonać – Corinne doliczyła się pięciorga osób, a gdy powoli podnosiła się z podłogi, nie omieszkała ocenić uzbrojenia i ekwipunku tego mężczyzny, który został, by pilnować porwanych.
Strategia, którą objęła Valerie, była podobna do tej, którą sama Lancaster próbowała wykorzystać. Upewniając się, że jej obie towarzyszki są względnie całe, nie zważając na obdarte kolana i urażoną dumę, przywołała na twarz zbolałą minę niewinnego dziewczęcia i niemalże sarnimi oczami spojrzała w kierunku wartownika.
- Wody… proszę – wyjąkała, unosząc obie skrępowane dłonie do ust. Dla efektu zakasłała jeszcze, cicho i sucho, ukradkiem posyłając Valerie i Vivian porozumiewawcze spojrzenie.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Opuszczona fabryka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona fabryka   Opuszczona fabryka - Page 2 EmptySro Wrz 30, 2015 3:19 pm

Stojący przy kobietach mężczyzna wcale nie należał do tych miłych, co można było wnioskować już po każdym jego spojrzeniu w kierowanym na twarze kobiet pełnym pogardy i wyższości oraz po grymasie, który zawitał na jego twarzy już w chwili, gdy Valerie wypowiedziała pierwsze słowo. Dał jej dokończyć wypowiedź, lecz zamiast odpowiedzieć na którekolwiek z pytań Minister Zdrowia uśmiechnął się paskudnie, po czym bez żadnego zawahania zamachnął się pistoletem i uderzył kobietę w twarz z kolby.
- Siedź cicho - warknął i splunął tuż koło kobiety, a następnie odwrócił się w stronę Corinne i wyszczerzył zęby w jeszcze szerszym uśmiechu. - Ty też, paniusiu - dodał i pochylił się na chwilę w jej stronę, przykładając jej pistolet do jej podbródka. - I ciesz się, że zabroniono mi potraktować was w taki sposób jak na to zasługujecie - dodał, po czym wyprostował się i cofnął o krok, tak by mieć wszystkie trzy kobiety na oku. Palec przez cały czas trzymał na spuście pistoletu celującego na zmianę w trójkę porwanych.

Valerie uderzenie rozcięło Twoją wargę i dziąsło, do ust napłynęło ci trochę krwi, a w głowie lekko szumi.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Opuszczona fabryka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona fabryka   Opuszczona fabryka - Page 2 EmptySro Wrz 30, 2015 9:57 pm

Podczas gdy Corinne i Valerie rzucały spojrzenia w stronę pilnującego ich człowieka i zadawały pytania, Vivian pozostawała cicho. Nie odezwała się ani słowem, nie kaszlała, udając spragnioną. Była zobojętniała; tak zobojętniała, jak tylko można być po śmierci bliskiej osoby.
A przecież ostatni raz widzieli się tak dawno temu, i spotkaniu temu nie powinno nadawać się tak łagodnego określenia, było to raczej jakieś patologiczne zderzenie się dwóch istnień, boleśnie uświadamiające, że wcale nie mogło być tak pięknie. Siedząc na podłodze, panna Darkbloom wspominała tych kilkadziesiąt krótkich chwil, które spędzili razem. Wspólne noce w jej mieszkaniu, gdy Conrad oswajał się z obecnością dwojga zwierząt, a Vivian czytała książki lub szkicowała. Słodkie, delikatne momenty, jak te, gdy poprawiał jej włosy lub układał szalik, by osłonić szyję. Czułość, jaką okazywali sobie niemal na każdym kroku, z początku nieśmiało i niepewnie. Namiętność, równa tej, jaką darzyli siebie nawzajem pierwszej nocy…
I wreszcie nienawiść, jaką każde z nich czuło względem drugiej osoby pewnego wieczoru. Czy to nie wtedy rzuciła w jego stronę to nieprzyjemne porównanie do Ginsberga? Przecież nie był aż takim sadystą – ból, który jej zadał, był niczym w porównaniu z przypaleniem nozdrzy cygarem… Ale nie potrafiła mu wybaczyć.
Wzdrygnęła się, słysząc głos pilnującego ich „strażnika”. Ciekawe, na jakie traktowanie zasługiwały, że kazano im się cieszyć? Czyżby owi porywacze nie mogli im zrobić czegoś gorszego niż przetrzymywanie w tym budynku? Dlaczego? Co nimi powodowało? I dlaczego porwano właśnie je, spośród wszystkich gości? Te i inne pytania pojawiły się w umyśle rudowłosej, która w milczeniu spojrzała na towarzyszki i niemalże niezauważalnie pokręciła głową. Nie, nie sądziła, żeby próby nawiązania kontaktu z porywaczami, a tym bardziej zgrywanie niewiniątek, było dobrym pomysłem.
Zresztą, chyba było jej już wszystko jedno.
Powrót do góry Go down
the leader
Valerie Johanna Angelini
Valerie Johanna Angelini
https://panem.forumpl.net/t2798-valerie-johanna-angelini#42848
https://panem.forumpl.net/t3074-it-s-the-beat-that-my-heart-skips-when-i-m-with-you#47605
https://panem.forumpl.net/t3075-valerie-j-angelini#47607
https://panem.forumpl.net/t3076-walka#47608
Wiek : 45
Zawód : minister zdrowia, dyrektor szpitala, właściciel firmy w D8
Przy sobie : drobna apteczka, morfalina, przepustka, telefon

Opuszczona fabryka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona fabryka   Opuszczona fabryka - Page 2 EmptyCzw Paź 01, 2015 12:38 am

Ból przeszył mą twarz niczym piorun nocne niebo. Biały rozbłysk pojawił się w mojej głowie, by po chwili ustąpić nieokiełznanej wściekłości. Nie zdziwiłam się nawet, gdy w ustach poczułam znajomy sobie metaliczny smak. Moja warga nie mogła wytrzymać tak niedelikatnego uderzenia, zwłaszcza zadanego męską silną dłonią.
Pragnęłam działać! Porwać się na ich życia i zwyciężyć w stylu, jakim mogła szczycić się dawna igrzyskowa Valka. W zamian siedziałam na lodowatej podłodze, związana i bita, mając wokół towarzyszki, wobec których raczej nie mogłam ukazać swej prawdziwej natury. Choć Corinne... Ten jej wzrok przyczajonej bestii otwierał przede mną wspomnienia innych opanowanych person, które zginęły pod naporem mego noża.
Podniosłam swe dłonie do rozciętej wargi i skrzywiłam się przerażona, gdy zapiekło. Skuliłam się, łkając. Twarz skryłam wśród potarganych włosów – gra, która miała na celu mnie ocalić? Wątpiłam, ale kto wiedział, co przyniesie jutro? Co będzie, jeśli spełnię swą zachciankę i zaśmieję mu się prosto w twarz? Zaśmieję się tak głośno, by przyszła reszta i zbiła nas jeszcze bardziej? Wszystko działo się tak szybko, iż nie zdążyłam nawet chwycić za nóż... Inna broń? Czy leżało w tym pomieszczeniu coś, co mogło posłużyć za prowizoryczną broń? Bo w końcu uda mi się uwolnić dłonie, prawda...?
Może wpierw sprawniej poszłoby ogłuszenie tego mężczyzny? Czy tamci odeszli daleko? Pozostawali w pobliżu. Jakiś plan? Potrzebowałam planu. Nadal nie miałam pojęcia, czemu tu jesteśmy. Żaden powód nie pojawił się dotychczas w mojej głowie, a jego znajomość mogłaby nam pomóc.
Podniosłam głowę i spojrzałam na niego.
Czego od nas chcecie? – powtórzyłam, trochę aż nazbyt twardo, za nic mając jego brutalne zachowanie. Sprzeda mi kolejny cios? Proszę bardzo! Mogłam tak trwać, póki nie stracę przytomności, bądź życia.
Powrót do góry Go down
the odds
Mistrz Gry
Mistrz Gry
Zawód : Troublemaker
Znaki szczególne : avatar © laura makabresku

Opuszczona fabryka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona fabryka   Opuszczona fabryka - Page 2 EmptySob Paź 03, 2015 1:21 pm

Mężczyzna uspokoił się jedynie na chwilę, cofając się od krok od kobiet był święcie przekonany, że przez swoje zachowanie osiągnął cel i dzięki temu nie będzie musiał znosić kolejnych pytań rzucanych w eter. Kiedy jednak Valerie z uporem utrzymywała swoją butną postawę w pierwszym momencie spojrzał na nią z niedowierzaniem, by następnie skrzywić się w wyrazie prawdziwego obrzydzenia i ponownie narastającej wściekłości.
- Mówiłem Ci już, zamknij mordę - warknął, potrząsając przed jej twarzą pistoletem tak jakby po raz kolejny zamierzał ją uderzyć. Zamarł jednak w pół gestu, a jego wzrok przeskoczył na spokojną do tej pory Vivian. Usta wykrzywiły mu się w parodii uśmiechu w momencie, w którym wyskoczył do przodu łapiąc kobietę za ramię i mocnym szarpnięciem pociągnął ją za sobą przystawiając jej pistolet do głowy. - Wszystkie zamknijcie mordy albo waszej koleżance się oberwie - rzucił szyderczym i pewnym siebie głosem, zmuszając porwaną do podniesienia się na nogi.
Powrót do góry Go down
the leader
Vivian Darkbloom
Vivian Darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1915-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t1402-vivian
https://panem.forumpl.net/t1277-vivian-darkbloom
https://panem.forumpl.net/t602-dziennik-vivian
https://panem.forumpl.net/t627-vivian
https://panem.forumpl.net/t2124-vivian-darkbloom
Wiek : 23
Zawód : Architekt z ramienia rządu i archiwistka w jednym
Przy sobie : Dokumenty, telefon, scyzoryk, odtwarzacz mp3, notes
Znaki szczególne : długie, rude włosy, siatki blizn na nadgarstkach, ledwo widoczne blizny na nozdrzach

Opuszczona fabryka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona fabryka   Opuszczona fabryka - Page 2 EmptyPon Paź 05, 2015 10:18 pm

Przepraszam za to opóźnienie :<

Pogrążona w swoich rozmyślaniach, w pochłaniającej ją żałobie, nie reagowała na świat. Obejmując ramionami klatkę piersiową i kuląc się, nie słyszała butnego głosu Valerie, która tak rozzłościła ich strażnika. Poczuła za to niespodziewane, mocne szarpnięcie, wyjątkowo szybko stawiające ją na nogi. O mały włos, a syknęłaby z bólu, jednak zimna stal pistoletu szybko odwiodła ją od tego pomysłu.
Pięknie, jeszcze tego mi brakowało.
Nie dość, że została zmuszona do pójścia na bankiet, z którego ją porwano, to jeszcze teraz ktoś trzymał ją na muszce, traktując jak… No właśnie, jak? Kartę przetargową w stylu „zamknijcie się, albo koleżanka zostanie bez połowy głowy”? Ją, najbardziej spokojną z całej tej trójki, jedyną, która nie odezwała się słowem. Jedyną, która starała się nie okazywać przeciwnikom żadnych emocji, skupiając się na chaosie, który szalał w jej umyśle, zatruwając duszę. Ją, osobę, która – chociaż nie powinna, zapewne dla innych byłoby to zupełnie niezrozumiałe – zimny dotyk broni powitała niczym zbawienie, z radością i spokojem. Niemalże modląc się, by napastnik nacisnął spust, pozbawił ją życia. Które potraktowałaby jak zbawienie, umożliwiające jej dołączenie do Tima i Conrada, tych dwóch osób, za którymi tęskniła.
Zachwiała się nieco, jednak natychmiast odzyskała równowagę, patrząc przelotnie na towarzyszki. Piękną, nagle cichą Corinne i butną Valerie… której chyba miała ochotę przygadać. I wtedy odwróciła głowę, ostrożnie, nie dopuszczając, by lufa odsunęła się od jej ciała. Spojrzała w oczy mężczyzny, rzucając mu jedno, smutne spojrzenie…
Po czym utkwiła wzrok w jakimś martwym punkcie, nawet nie myśląc o tym, co dzieje się z człowiekiem po śmierci.
Powrót do góry Go down
the leader
Valerie Johanna Angelini
Valerie Johanna Angelini
https://panem.forumpl.net/t2798-valerie-johanna-angelini#42848
https://panem.forumpl.net/t3074-it-s-the-beat-that-my-heart-skips-when-i-m-with-you#47605
https://panem.forumpl.net/t3075-valerie-j-angelini#47607
https://panem.forumpl.net/t3076-walka#47608
Wiek : 45
Zawód : minister zdrowia, dyrektor szpitala, właściciel firmy w D8
Przy sobie : drobna apteczka, morfalina, przepustka, telefon

Opuszczona fabryka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona fabryka   Opuszczona fabryka - Page 2 EmptyCzw Paź 08, 2015 5:43 pm

Nasz towarzysz? Osoba, której powierzono popilnowanie trzech porwanych kobietek w pięknych sukniach... pomijając drobny szczegół w postaci ubioru panny Vivian. Wyglądała przynajmniej z przymrużeniem oka elegancko, więc jej już nie ujmujmy. Ważne, że mój oprawca nie dawał sobie rady ze mną i z moją, zapewne lekkomyślną, gębą, która prowokowała go do czynów ostatecznych. Jednakże, czy naprawdę gotów był odstrzelić Vivian głowę? Z jakiegoś powodu porwano nas z przyjęcia. Raczej nie dlatego, by dopiero tu, na tym etapie, pozbawić nas życia. Jakby nie patrzeć, ktoś tam się naradzał, więc typek nie mógł od tak sobie zdecydować, czy ją zastrzeli, czy nie. Miał kogoś nad sobą... Innych, którzy właśnie mieli między sobą burzę mózgów. On zaś został wykluczony?
Cóż, faktem było, że koniec zabawy w Sierotkę Marysię, gdyż to się nie sprawdzało. Bycie nieposłuszną rozryczaną buntowniczką również.
A, nie znam dziewczyny, be, nie zastrzelisz jej, bo twoi kumple zastanawiają się właśnie nad losem nas wszystkich, ce, mogę załatwić ci milutki i kilkunastodniowy pobyt na bloku psychiatrycznym, zamiast biletu do więzienia, jeśli nas wypuścisz. Potrafię ratować ludzi, ale umiem ich też niszczyć. Zastanów się, chłopcze. Bo możesz ją zastrzelić, możesz zastrzelić Corinne, a ja się nie zamknę, póki nie zrobisz mi pięknej dziurki na środku czoła – stwierdziłam nienaturalnie spokojnie. I chłodno. Temperatura mojego tonu, o ile ta by istniała, zapewne walczyłaby w maratonie z tą panującą wokół. Zakładałam, że ostatecznie i tak mroźne zimowe powietrze by wygrało, ale z niewielką przewagą. – To jak? Może jeszcze raz zdzielisz mnie po twarzy swoim pistoletem?
Powrót do góry Go down
Sponsored content

Opuszczona fabryka - Page 2 Empty
PisanieTemat: Re: Opuszczona fabryka   Opuszczona fabryka - Page 2 Empty

Powrót do góry Go down
 

Opuszczona fabryka

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 2 z 2Idź do strony : Previous  1, 2

 Similar topics

-
» Opuszczona fabryka

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
Panem et circenses :: Po godzinach :: Archiwum :: Lokacje :: Obrzeża-