| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 32 Zawód : Żołnierz Przy sobie : noktowizor, tabletki do uzdatniania wody, broń palna, zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, para kastetów
| Temat: Centrum Nie Sty 26, 2014 2:31 pm | |
| First topic message reminder :*TU SIĘ PEWNIE POJAWI JAKIEŚ ZDJĘCIE* |
| | |
Autor | Wiadomość |
---|
Wiek : 32 Zawód : Żołnierz Przy sobie : noktowizor, tabletki do uzdatniania wody, broń palna, zapalniczka, scyzoryk wielofunkcyjny, medalik z małą ampułką cyjanku w środku, para kastetów
| Temat: Re: Centrum Pią Lut 21, 2014 3:44 am | |
| Nagłe odejście Zoji skomentowałem krótkim westchnieniem i lekkim zmarszczeniem brwi. Byłem w sumie ciekaw co dokładnie miała zrobić podczas obecności w Jedynce, dziwnie by wyglądało, gdyby, faktycznie, chodziło tylko i wyłącznie o szczepienie czy też leczenie ludzi. Jakby Dystrykt nie miał własnych lekarzy. Zanotowałem sobie w pamięci, by, jak tylko wrócę do Kapitolu, sprawdzić jakie jeszcze zadania zostały przydzielone ludziom i gdzie dokładnie mieli oni pracować. Może pani Prezydent planowała jakieś większą współpracę z dystryktami? Potrząsnąłem głową odrywając się od tych myśli i skupiając na stojącym przede mną Danielu. W końcu, co miałem się przejmować kobietą. Fakt, szkoda trochę, iż nie została, jednak... praca to praca. Słysząc odpowiedź na moją wcześniejszą propozycje, pierw wywróciłem oczami rozbawiony, by w końcu wzruszyć ramionami i uśmiechnąłem się krzywo. Mi jego obecność nie miała przeszkadzać, naprawdę, mieszkałem sam, gość zaproszony na dłużej miał nikomu nie wadzić. Ba, wręcz potrzebowałem w sumie jakiegoś towarzystwo. Niby miałem okazję do porozmawiania z ludźmi, gdy byłem w pracy, jednak... Właśnie, praca to praca, służba wymagała zachowania pewnej postawy, trzymania się w ryzach. Tak, przynajmniej w domu, mógłbym dać upust swojej potrzebie rozmowy. - Zostaniesz ile chcesz - odparłem zgodnie z prawdą. Jeśli miałby powód na zatrzymanie się na dłużej, wcale by mi to nie przeszkodziło. Słysząc kolejne słowa młodszego kolegi również rozejrzałem się po okolicy, po czym zerknąłem na zegarek i zmarszczyłem na chwilę brwi. W sumie, mogłem sobie pozwolić na chwilę oderwania od zajęć, w końcu i tak zamierzałem jeszcze trochę pospacerować. - Jednak skorzystam, domowej roboty ciasto jest kuszącą ofertą. A co do wyjazdu - zamyśliłem się na chwilę. - Najpewniej koło południa jutro. Może rano. Nie jestem do końca pewien jak się wyrobię. |
| | | Wiek : 19 lat Zawód : Strażnik Pokoju Przy sobie : Przepustka do KOLCa, pozwolenie na broń, prawo jazdy, broń, 1 prezerwatywa, pieniędzory, dowód tożsamości, guma do żucia, długopis, telefon, kluczyki od Impali, zegarek na rękę, mapa Kapitolu.
| Temat: Re: Centrum Sob Lut 22, 2014 1:37 am | |
| Daniel leciutko uśmiechnął się do James'a. - Dzięki - Odparł po czym wskazał stronę w którą mieli się udać, by dostać się do ciotuchny. Szli dość żwawym krokiem, bo nie można było nazwać tego spacerkiem, ale jakoś niespecjalnie pędzili. Daniel dał mężczyźnie się napatrzeć na Jedynkę. Nie była taka jak biedne dystrykty, zniszczona, wymęczona, wręcz tragiczna. Niee... Jedynka wyglądała całkiem przyzwoicie jeśli nie brało się pod uwagę kilku zniszczonych budynków. - Do jutra. Spoko. Myślę, że zdołam naprawić samochód jeśli nie będzie całkiem sprawny. - Odpowiedział na słowa James'a. W końcu dotarli do małego domku na "przedmieściach". Daniel wszedł do środka krzycząc już od progu, że wrócił. Ciotuchna trochę przygłuchawa była, więc do niej trzeba było głośno mówić o czym poinformował swojego dowódcę odpowiednio wcześniej. Przedstawił go swojej "ciotce". Ta natychmiast zaproponowała ciasto, herbatę, kawę i całą masę innych dobroci, które sama robiła. Była mistrzynią kuchni. Wymyślała własne potrawy, które okazywały się być nie tylko jadalne, ale również smaczne. Nie trudno się domyślić również, że komuś musiała upchnąć swoje dania. Danielowi i mężowi głównie, ale jak się pojawiali goście to im też wciskała żarcie, a miała dar perswazji. Nic więc dziwnego, że James nie mógł zwyczajnie wyjść z jej domu bez obiadu, który składał się z trzech dań. Zupy, dania głównego i oczywiście lekkiego deseru, czyli właściwie ciasta. Tak się skończyło wyjście na ciasto. Obiadem.
Po jakimś czasie James wyszedł, więc Daniel zabrał się za renowację swojej Impali. Obawiał się, że może nie ruszyć. Wbrew przeczuciom Impala działała bez zarzutu, więc następnego dnia Daniel pojechał z James'em do Kapitolu.
/zt |
| | |
| Temat: Re: Centrum | |
| |
| | | |
Similar topics | |
|
| Permissions in this forum: | Nie możesz odpowiadać w tematach
| |
| |
| |
|